Zielony Ład, Zielona Energia, Fit for 55, ETS. Któż z nas nie zna tych pojęć oraz treści, które za nimi się kryją.
Unia Europejska od wielu lat stawia się w roli lidera, jeżeli chodzi o walkę ze zmianami klimatycznymi i dążenie do obniżenia emisji gazów cieplarnianych z gospodarek państw członkowskich. Niektóre z tych państw mają łatwiej, bo już dawno temu przeszły transformację energetyczną i w dużym stopniu odeszły od paliw kopalnych. W przypadku Polski jest trudniej. Proces transformacji idzie mozolnie. W 2022 r. ogromną większość energii pozyskiwaliśmy z paliw kopalnych. 45,1% energii pierwotnej dostarczył węgiel, 26,2% ropa naftowa, gaz ziemny 14,6%, a inne paliwa kopalne 1%. Łącznie dało to wynik 86,8% energii pierwotnej z paliw kopalnych. Jeśli dodamy do tego biomasę pierwotną, czyli drewno (8,5%) to na odnawialne źródła energii, takie jak słońce czy wiatr przypadło jedynie 4,7%. Był to jednak i tak postęp, gdyż rok wcześniej energia wiatru, słońca, otoczenia i ciepło ziemi dostarczało tylko 2% energii pierwotnej. Zaznaczyć należy przy tym, że w energetyce sytuacja wygląda lepiej, bowiem w 2022 r. udział węgla w miksie energetycznym wynosił 73%, zaś w ubiegłym roku spadł do 63%.
Niemniej jednak istotna część polskiej gospodarki wciąż opiera się na źródłach energetycznych, które stoją pod pręgieżem. Dotyczy to w szczególności przedsiębiorstw energochłonnych. Nie da się ukryć, że przemysł produkcji materiałów budowlanych także należy do tej grupy, zaś najmniejsze przedsiębiorstwa z racji stosowanej technologii nadal są beneficjentami zużycia węgla kamiennego w procesie technologicznym wypalania wyrobów.
Pojawia się więc zarówno wymóg, jak i wewnętrzny imperatyw, aby w przemyśle energochłonnym, wśród małych instalacji, modernizować ten stan rzeczy i odchodzić od węgla na rzecz bardziej zielonych paliw. Technologiczne aspekty i uwarunkowania podpowiadają, że gaz ziemny, mimo, iż już też jest uznany za „złe paliwo” może być alternatywą dla węgla kamiennego w instalacjach do wypalania ceramiki budowlanej. Bo zdecydowanie mniej emisyjny niż węgiel, bo większość instalacji z tego sektora na nim bazuje, bo brak racjonalnych innych opcji. Tymczasem jak się okazuje od 27 lipca br. Bank Gospodarstwa Krajowego nie może wspierać inwestycji w zakresie produkcji, przetwarzania, transportu, dystrybucji, magazynowania lub spalania paliw kopalnych, co jest skutkiem wydania przez Komisję Europejską interpretacji art. 7 rozporządzenia EFRR/FS.
No i w tym miejscu dochodzimy do pytania: to jaka jest perspektywa i jakie są alternatywy przed polskim przemysłem energochłonnym? W jaki sposób powinien się transformować i z wykorzystaniem jakich środków? Skoro z jednej strony jest nacisk i przymus odchodzenia od paliw kopalnych, a z drugiej strony wprowadza się blokadę na wsparcie przejściowej transformacji? Przemysł energochłonny nie może przecież oprzeć się wyłącznie na źródłach OZE (przy pewnych technologiach jest to wręcz niemożliwe), wodór jest wciąż zbyt drogi i mało dostępny, a atom w Polsce nadal nie istnieje, pomijając, że dla wielu przedsiębiorstw będzie także nieużyteczny.
Jaką zatem ofertę masz droga Unio Europejska dla polskich przedsiębiorstw energochłonnych, szczególnie dla tych małych? Czy jedyną ofertą jest propozycja likwidacji lub przebranżowienia na bliżej nieokreślony format?
Takie właśnie działania powodują narastający sprzeciw i frustracje. Obserwując rozwój sytuacji dzieje się tak nie tylko w Polsce, ale również w wielu innych krajach członkowskich.
Czy zatem zielona transformacja pochłonie ofiary tak samo, jak rewolucja francuska?