Aktualności

I z czego się cieszysz głupcze....? Odpowiedz proszę.

I z czego się cieszysz głupcze....? Odpowiedz proszę.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle chciałoby się zapytać przytaczając klasyczne powiedzenie.

Przedstawiciele większości branż budowlanych alarmują od dłuższego czasu, że na rynku budowlanym panuje głęboki kryzys i potrzebne są pilne działania wspierające. Ale realne, a nie pozorowane. Pomysły są różne. W ocenie naszej organizacji niezbędnym i podstawowym działaniem jest pobudzenie budownictwa jednorodzinnego, bowiem w tym obszarze zmagamy się z największą od dekady zapaścią. I obszar ten jest niezwykle wrażliwy dla najmniejszych podmiotów funkcjonujących w branży budowlanej. Inne pomysły zmierzają do zachęcenia obywateli do inwestowania w budownictwo poprzez wprowadzenie ulg podatkowych np. w zakresie częściowego zwrotu podatku VAT obciążającego materiały budowlane nabywane na cele indywidualnego budownictwa mieszkaniowego lub remontowe. Jeszcze inne zmierzają w kierunku wsparcia zdolności kredytowych inwestorów lub mające na celu wsparcie możliwości systemu budownictwa socjalnego.

Podejście zarówno poprzednio rządzących, jak i obecnej ekipy sprawującej władzę do zgłaszanych przez branżę budowlaną postulatów jest wysoce stoickie i sprowadza się w dużej mierze do wyczekiwania na rozwój wypadków oraz głównie delikatnych działań idących co najwyżej w najbardziej oczywistych kierunkach, które przynoszą finalnie więcej strat dla rynku budowlanego, niż potrzebnego wsparcia.

Cytat z jednej z odpowiedzi Ministerstwa Rozwoju i Technologii udzielonej na początku czerwca br. na postulat branży budowlanej: „(...) spowolnienie w branży budowlanej, wynikające przede wszystkim z reperkusji agresji rosyjskiej na Ukrainę i wysokimi stopami procentowymi, było przejściowe i aktualnie sektor budowlany ponownie osiąga dobre wyniki sprzedaży. W szczególności należy zauważyć, że w stosunku do zeszłego roku intensywnie wzrasta aktywność w zakresie budownictwa mieszkaniowego. (...)” Dla uczciwości dodać należy, że cytowana odpowiedź bazowała na danych GUS z rynku budowlanego za I kwartał 2024 r. Jednak takie podejście przywołujące mityczne odbicie rynku budowlanego oraz świetlane perspektywy w kontekście środków z KPO pobrzmiewają w większości korespondencji otrzymywanej jako odpowiedzi na apele i postulaty środowiska.

A jak wygląda rzeczywistość?

Według danych GUS sytuacja w budownictwie po przejściowym ożywieniu w I kwartale 2024 r. ponownie zaczyna się zapadać. Według wstępnych danych, w pierwszym półroczu 2024 roku oddano do użytkowania 95,5 tys. mieszkań, tj. 14,6% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku. Deweloperzy przekazali do eksploatacji 58,5 tys. mieszkań – o 9,3% mniej niż przed rokiem, natomiast inwestorzy indywidualni 34,8 tys. mieszkań, tj. o 23,6% mniej. Średnia dynamika liczby mieszkań oddawanych do użytkowania po pierwszym półroczu 2024 r. wynosi 85,4 wobec 88,1 po pierwszym kwartale bieżącego roku.

W aspekcie mieszkań, których budowę rozpoczęto GUS podaje, że w pierwszym półroczu 2024 r. rozpoczęto budowę 122,4 tys. mieszkań, tj. o 43,0% więcej niż przed rokiem. Deweloperzy przystąpili do budowy 80,6 tys. mieszkań (o 68,1% więcej r/r), a inwestorzy indywidualni 39,9 tys. (o 12,2% więcej). Można byłoby zatem uznać, że są to wskaźniki mocno pozytywne i dobrze rokujące na kolejne okresy. Jednakże i tutaj odnotowany został regres, bowiem w okresie od stycznia do marca 2024 r. rozpoczęto budowę 60,1 tys. mieszkań, tj. o 55,8% więcej niż w pierwszym kwartale 2023 r. Deweloperzy wystartowali w pierwszych 90 dniach 2024 r. z budową 42,0 tys. mieszkań (o 79,3% więcej), a inwestorzy indywidualni 17,0 tys. (o 16,1% więcej).

Inaczej jednak obrazują się powyższe dane, jeżeli spojrzymy na statystykę GUS prezentującą dynamikę produkcji budowlano-montażowej. Według danych wstępnych, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana w czerwcu 2024 r. na terenie kraju przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób była niższa o 8,9% w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku. Gdyby GUS ujmował dane z firm mniejszych niż zatrudniające minimum 9 osób dane te byłyby zapewne bardziej fatalne.

Jeszcze gorzej wygląda ta statystyka, jeżeli  przyjrzymy się parametrowi wycinkowemu tej statystyki, jakim jest wznoszenie budynków. Wskaźnik dynamiki dla budowy budynków w stosunku do maja 2024 r. wyniósł 91,9, zaś w stosunku do czerwca 2023 r. wyniósł 82,1, co oznacza zmniejszenie produkcji budowlano-montażowej w tym obszarze o 17,9% na przestrzeni ostatniego roku. Dane te nie biorą się z niczego i sam fakt rozpoczęcia budowy większej liczby mieszkań w pierwszym półroczu br. niż przed rokiem nie powinien nikogo uspokajać, ani usprawiedliwiać.

Zresztą analizując dane makroekonomiczne prezentowane przez GUS z obszaru wznoszenia budynków dodatnia koniunktura produkcji budowano-montażowej odnotowana była po raz ostatni w 2022 r. (rok boomu budowlanego w okresie pandemii), a wcześniej w latach 2017 – 2020 (do wybuchu pandemii). Natomiast wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w budownictwie znajduje się na minusie nieprzerwanie od początku wybuchu pandemii, podobnie, jak wskaźnik prognozy ogólnej sytuacji gospodarczej w budownictwie.  

Dane te zasadniczo pokrywają się z danymi z niezależnego badania rynku budowlanego prowadzonego od wielu lat przez portale Wielkiebudowanie.pl. Zgodnie z prezentowanymi przez ten portal danymi odnotowujemy dramatyczne wskaźniki, jeżeli chodzi o budownictwo jednorodzinne realizowane przez indywidualnych inwestorów. Po 2017 r. nastąpiła totalna zapaść.

     Źródło: Wielkiebudowanie.pl    

Z wykresu jasno widać, że cykl koniunkturalny na budowę domów prywatnych zakończył się w 2017 roku i nie ma wiele wspólnego z rynkiem budowlanym jako całością. W 2020 roku pandemia na pewno przyśpieszyła spadek koniunktury na budowę domów i to widać wyraźnie na wykresie. W 2021 roku nastąpiło odbicie, na własny użytek Polacy budowali więcej domów prywatnych, ale jeszcze więcej jako lokaty kapitału budowały firmy i organizacje finansowe. To wynik niskich stóp procentowych w bankach w pierwszym półroczu. W 2022 roku w warunkach dużej inflacji i zmiany polityki kredytowej rynek budowy domów spadł do najniższego poziomu od początku prowadzonych notowań i zamknął rok poważnym kryzysem w tej branży. Spadek zamówień rok/roku wyniósł ok. 61%. Kolejny rok 2023 obnażył poważną zapaść na rynku budowy domów prywatnych, bowiem wybudowano mniej o kolejne 30% domów niż rok wcześniej. Głównym powodem takiej sytuacji jest brak tanich kredytów lub programów dla tego typu budownictwa.

W styczniu 2024 zamówień na domy prywatne było jeszcze mniej niż w ub. roku o tej porze, w lutym br. zamówiono do budowy więcej domów aż o 10%, ale w skali do ub. roku był to nadal spadek o ok. 14%. W marcu zamówienia na domy prywatne były mniejsze niż w lutym i w ub. roku o ok. 5%. W kwietniu zamówienia na budowy domów indywidualnych były o 20% mniejsze niż w ub. roku i o 36% mniejsze niż w poprzednim miesiącu. Spadek budowy domów w stosunku do ub. roku w maju to już 41%. W czerwcu zamówienia na domy prywatne nadal spadały i były mniejsze o 38% niż rok temu. W lipcu zamówienia na domy prywatne są słabsze o 17% niż w ub. roku.

Powyżej zilustrowana dramatyczna sytuacja w branży indywidualnego budownictwa jednorodzonego jest potwierdzana przez małych producentów materiałów budowlanych, bo to właśnie w nich uderza w największym stopniu skutkując redukcją zamówień na produkowane wyroby, a tym samym skutkując ograniczeniem skali ich działalności włącznie z ryzykiem likwidacji. Trzeba jednak mieć świadomość, że ofiarami zapaści indywidualnego budownictwa jednorodzinnego są nie tylko mali producenci materiałów do budowy domów, ale także cała rzesza najmniejszych lokalnych przedsiębiorców z branż budowlanej, wykończeniowej, instalacyjnej, zaopatrzeniowej, itd. Brak budów indywidualnych to brak pracy dla nich, a brak pracy, to brak przetrwania. Dlatego tak mocno nasza organizacja postuluje konieczność wsparcia budownictwa jednorodzinnego. Ale nie deweloperskiego, lecz indywidualnego. Bo tutaj nie chodzi wyłącznie o indywidualnych inwestorów, ale także o małą przedsiębiorczość.  

Wracając zatem do początkowego pytania czy jest powód do zadowolenia z większej liczby rozpoczętych budów i czy na tym można budować optymizm co do rozwoju sytuacji w branży  budowlanej? Być może tak, pod warunkiem, że jesteś deweloperem i oczekujesz na nowe rozdanie programu wspierającego tanie kredyty mieszkaniowe, bo dzięki temu będziesz mógł ponownie podnieść ceny metra kwadratowego oferowanego mieszkania i zwiększyć swoją marżę, która i tak jest już wyjątkowo wysoka (jak podają najnowsze przekazy). Jeżeli jednak nie jesteś bezpośrednim beneficjentem wskazanego obszaru, nie realizujesz inwestycji infrastrukturalnych, ani nie będziesz zaangażowany w projekty finansowane bezpośrednio ze środków pochodzących z KPO (a jako wiadomo będą to tylko inwestycje w wybrane obszary w budownictwie) to absolutnie nie masz powodu do zadowolenia i spokoju. Do optymizmu także. Szczególnie, gdy jesteś małym podmiotem. I mali przedsiębiorcy są pełni obaw. Naprawdę.

Tak ciężko dotychczas jeszcze nie było. Zarówno w czasie światowego kryzysu finansowego, jak i w czasie pandemii...

Jeżeli zatem obecny rząd na poważnie nie podejdzie do problemów w budownictwie skończy się dramatem.